Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Pon 18:58, 28 Lis 2016    Temat postu:

ale sie opisales:)ale bardzo fajne
Franziska
PostWysłany: Pią 10:20, 26 Maj 2006    Temat postu:

Nie podoba mi się.
Nic nowego w tym opowiadaniu nie ma.
Kolejna dziewczyna, która nagle poznaje TH i zakochuję się w jednym z nich z wzajemnością.
Dużo błędów, powtórzeń także takich jak "Bill i Tom". Zamiast tego możesz użyć "chłopak, czarnowłosy, dredowłosy, młodszy Kaulitz, starszy Kaulitz, wokalista, gitarzysta etc."
Do pełni szczęścia brakuje mi jakiejś tragicznej śmierci na końcu opowiadania.
Początek zdania piszemy dużą literą, nie małą.
Dalej.
Najbardziej brakuje mi tu uczuć. Zero emocji.
Takie po prostu... suche.
Opisywane są czynności nic więcej.

Nie zrozum mnie źle, nie chcę byś pomyślała, że jestem okrutna, tylko szczera.
Oczywiście możesz olać ten komentarz Smile

Pozdrawiam.
Franziska.
Danu$ (Bill <3 )
PostWysłany: Pon 16:15, 15 Maj 2006    Temat postu:

O kurczę ale to długie Wink
Mati
PostWysłany: Śro 9:03, 03 Maj 2006    Temat postu:

pojebane wy jestescie ze czegos takiego sluchacie
Nina
PostWysłany: Pon 11:48, 01 Maj 2006    Temat postu: kolejna część opowiadania

odcinek 10
16 września, piątek
Obudziłam się, bo usłyszałam wibracje na biurku. Wyciągnęłam rękę po nią, aby zobaczyć któż mnie budzi.
- tak słucham – powiedziałam zaspanym głosem i ziewając
- kotku pora wstawać
- Kuba to Ty?
- a ktoś inny mówi do Ciebie kotku?
- nie, tylko Ty. Która jest godzina, że dzwonisz?
- jest 7:50
- tak wcześnie
- przepraszam, jeśli chciałaś pospać dłużej
- dobrze, że mnie już obudziłeś. Muszę się przygotować na wyjazd
- dziewczyny życzą udanego weekendu i pozdrawiają Cię gorąco
- dzięki
- muszę kończyć. Pa skarbie, zadzwonię jeszcze do Ciebie
- pa, trzymaj się cieplutko.
Wstałam i poszłam do łazienki a potem zeszłam na dół zjeść śniadanie. Mama zostawiła kartkę, że wyszła na chwilkę do sąsiadki a tata poszedł do pracy. Wypiłam mleko i poszłam się ubrać. Nie wiedziałam, co na siebie włożyć. W końcu ubrałam mój ulubiony czarny sweter i dżinsy. Wymalowałam się jak zawsze i spakowałam drugie śniadanie do plecaka. Zostały mi dwie godziny. Włączyłam muzę. Położyłam się na łóżko i śpiewałam razem z nimi. Mama przyszła i dała mi na szczęście kasztana, którego znalazła po drodze. Podziękowałam jej i zeszłam na dół pomóc jej w obiedzie. Tata za parę dni znów będzie musiał wyjechać i nas zostawi same. Po jedenastej mama sprawdziła czy wszystko wzięłam do plecaka. Za parę minut przyjadą. Już nie mogę się doczekać…Pięć po 12 zajechał minibus. Wyszedł z niego jakiś facet. Podszedł do furtki i zadzwonił. Wyszłam oszołomiona a mama za mną. Ucałowała mnie i pomachała na pożegnanie. Szłam w jego kierunku. Otwarłam furtkę i przywitałam się po polsku
- dzień dobry
- Pani Katarzyna – odpowiedział do mnie po polsku
- tak
- miło mi poznać. Mogę mówić Tobie na Ty
- oczywiście
- Peter Dort, jestem przedstawicielem TH. Zapraszam do środka.
Otworzył mi drzwi a tam już wszyscy byli. Wsiadłam i przedstawiłam się
- cześć. Mam na imię Kasia. I każdemu podałam rękę.
- Hello. Witamy:D – odpowiedział zespół i dziewczyny. A jedna dodała
- Cześć. Ja też jestem Polką.
Nie wiedziałam gdzie usiąść.
- siadaj obok mnie – powiedział Tom
Kompletnie mnie zaskoczył. Usiadłam obok niego i zaczęliśmy rozmawiać. Każdy niby zajmował się sobą a jak zaczęłam mówić do Toma to czułam na sobie wzrok zespołu.
- umiesz język polski?
- umiem, ale nie za dobrze. W razie błędu popraw mnie
- nie ma sprawy. Długo jechaliście do mnie?
- prawie 3 godziny
- jak masz na imię, przypomnisz mi? – wtrącił się Bill
- Kasia
- a Kathrin
- tak
- ej zajmij się swoja dziewczyną – odparł Tom
- przecież możemy gadać w czwórkę – odpowiedziałam
- ja chciałbym sam z Kasią
- no dobra
- Tom a dlaczego wybrałeś właśnie mnie?
- bo przekonały mnie Twoje oczy i to, że nie chciałaś mnie poznać za to, że jestem z TH
- a jak to się stało, że Ty i Bill wybraliście Polki a Georg i Gustav Niemki? To było zaplanowane?
- chłopaki chcieli kogoś z naszego kraju a my chcieliśmy podszkolić język i wybraliśmy Was
- a oprócz Polski były fanki z innego kraju?
- tak, były jeszcze z Austrii, Szwajcarii, te kraje gdzie mówi się po niemiecku oraz z Francji
- a dlaczego nie wybrałeś kogoś z Francji?
- bo żadna nie przekonała mnie tak jak Ty to zrobiłaś
- bardzo się cieszę, myślałam, że w zeszły tydzień miało to się odbyć i straciłam wtedy nadzieje. A potem dostałam list i ucieszyłam się jak małe dziecko:D
- może pośpiewamy sobie? – dodał Bill patrząc się w moim kierunku
- tak – krzyknęła Sylwia
- das ist gut Einfall(to jest dobry pomysł) – powiedziały Niemki
- ja, wir beginnen(zaczynamy) – odparł Gustav i Georg. Georg wziął z Tomem gitarę, Gustav długopisy a z pudełka zrobił perkusję. Bill zaczął śpiewać a razem z nim zaczęła fałszować Sylwia. Podziwiam ją za odwagę. Ja bym tak nie mogła, bo wiem, że nie mam głosu. Kiedyś wygrałam mały konkurs muzyczny, ale to było bardzo dawno. Jedziemy już długo. Chłopaki skończyli śpiewać, a każdy z nich usnął, widać, że byli strasznie zmęczeni. Zasnęli wszyscy oprócz mnie. Chciałam zasnąć, ale nic z tego nie wyszło. Dziewczyny były oparte o chłopaków. Ja jakoś nie mogłam położyć się obok Toma, aby poczuć jego ciepło. Patrzyłam w okno jak zmienia się krajobraz. Zrobiło mi się trochę niedobrze.
- oooooooooo. Przepraszam, ale mi się fajnie spało – ziewnął Tom
- nie szkodzi. Coś Ci się śniło?
- nie, dlaczego nie spałaś?
- nie mogłam zasnąć
- jako jedyna nie oparłaś się o mnie. Jesteś inna niż te wszystkie fanki i to w Tobie mi się podoba
- jest mi trochę niedobrze, ale powoli mi przechodzi.
- opowiem Ci małą historię, która mi się kiedyś wydarzyła.
- słucham
- jak byłem w podstawówce z Billem to jechaliśmy na wycieczkę klasową. W drodze powrotnej zrobiło mi się niedobrze i zwymiotowałem na brata spodnie. Nieźle się wkurzył i pierwszy raz w życiu przeklnął. Powiedział: „scheiße” a za nim stała wtedy nasza wychowawczyni. Nie skończyło się to dobrze dla niego, bo następnego dnia do szkoły była wezwana nasza mama na rozmowę. Dostał niezły szlaban na wszystko.
- jak tak mogłeś zrobić takie coś bratu?
- tak jakoś wyszło
- hej, obgadujecie mnie? – zapytał zaspany Bill
- nie braciszku, mówię Kasi historię z scheiße
- nie przypominaj mi tego
odcinek 11
Peter krzyknął do nas: „Wir sind. Dziewczyny jesteśmy”. Wszyscy się zbudzili i jak podjechaliśmy pod hotel to wysiedliśmy na zewnątrz.
- ale ful wypas. Super hotel – nie wytrzymała Sylwia
- ta dziewczyna czasami mnie dobija – szepnął cicho Bill do brata
- to po co ją wybrałeś? – stwierdził Tom
- nie wiem, kogoś musiałem wybrać. A ona była najnormalniejsza z tych wszystkich dziewczyn, które chciały tylko jechać ze względu, aby później chwalić się, że była ze mną w hotelu.
- ja mam normalną dziewczynę nie to co Gustav i Georg – odparł Tom
- a co z nimi?
- widziałem jak oni całowali się z nimi jak poszliśmy spać
- serio!!!?
- widziałem na własne oczy
- ja też to widziałam i Tom mówił serio – wtrąciłam się do rozmowy
-B:ale szybkie te dziewczyny
- a może jednak to Wasi koledzy?
-T: Gustav i Georg nie są tacy.
-B: to ich sprawa, mogą się całować z kim chcą. Ja na razie nie mam zamiaru tego robić. Tym bardziej ze Sylwią.
- ej chłopacy przestańcie. Nie ładnie tak.
Peter zaprosił nas do środka. Hotel pięknie był urządzony. Poszliśmy wziąć klucze do pokoi. Były 2pokojowe. Bliźniacy byli razem, Georg z Gustavem, Sahra z Ann, ja z Sylwia. Rozeszliśmy się do siebie. Sylwia nie mogła rozstać się z Billem. O 18:00 jest obiado-kolacja to wtedy się z nim zobaczy. Pokój był bardzo duży. Dwa duże łóżka, szafki, balkon z widokiem na basen. Super piękna jest pogoda. Na termometrze było 25 stopni. Rozpakowałam skromny plecak. Wzięłam tylko ciuchy na dwa dni a Sylwia prawie całą szafę. Nie mogła pomieścić ubrań i dałam jej kawałek mojej szafy. Otworzyłam balkon i wyszłam na zewnątrz. Obok nas jest pokój Niemek. One również były na balkonie. Mówiły cos po niemiecku. Zrozumiałam, że nie lubią Sylwii za to, że popisuję się przed chłopakami. Wspominały o pocałunkach Gustava i Georg. Fajnie się całują i w ogóle. Widziały mnie i szybko zmieniły temat. Postanowiły pójść na basen. Mamy jeszcze dużo czasu. Weszłam do środka a tam Sylwia w stroju kąpielowym.
- idziesz się kapać?
- no jasne, a po co jest ten basen. Trzeba skorzystać z okazji. A Ty nie idziesz?
- nie chce na razie się kapać, a tak na marginesie to nie umiem pływać. Trochę się boję.
- ja idę, zejdź potem.
Sylwia wyszła a ja poszłam rozglądnąć się po hotelu. Spojrzałam przez okno i zobaczyłam wszystkich bawiących się przy basenie. Wszyscy się kąpali oprócz Toma, nawet Bill. Zeszłam na dół do Toma, aby mu potowarzyszyć. Biedaczek nie może zamoczyć się przez dredy. Usiadłam obok niego.
-T: nie kąpiesz się?
- nie umiem pływać
-T: mogę Cię nauczyć
- a Twoje dredy?
-T: dla Ciebie mogę się poświęcić, to tylko włosy
- nie mogłabym Ci tego zrobić
-T: spotkajmy się jak wszyscy pójdą spać
- to nie jest dobry pomysł. Potem będziesz miał problemy z odstającymi kosmykami
-T: ja na pewno przyjdę jak wszyscy usną. Będę czekać na Ciebie.
- zastanowię się jeszcze.
- braciszku chodź się kąpać, Kasia Ty również
-T: nie mam ochoty
- akurat, Ty nie masz ochoty? – powiedział zdziwiony Bill
-odczep się ode mnie
- chłopaki, Bill dobrze wiesz dlaczego Tom się nie zanurzy
-B: wiem, dlatego lubię go trochę podenerwować
- jesteś okropnym bratem
-B: a Ty Kasiu czemu nie przyjdziesz do nas?
- bo zaraz będzie kolacja i muszę jeszcze iść do siebie do pokoju
-B: szkoda, bo jest supernowa woda
Wstałam, powiedziałam Tomie, że przyjdę wieczorem, i poszłam do pokoju się przebrać. Tom jeszcze siedział i opalał się. Gdy weszłam do siebie położyłam się na łóżko. Zerknęłam na komórkę a tam 3 nieodebrane połączenia: dwa od Kuby a jeden od tego nieznajomego numeru. Ciekawe, co chciał Kuba. Pewnie się stęsknił za mną. Poczekam aż on sam zadzwoni ponownie do mnie. Podeszłam do okna i spojrzałam jak inni się bawią. Gustav i Georg całowali się w basenie z dziewczynami, jak dla mnie to trochę za szybko, wcale nie znają tych dziewczyn a od razu takie rzeczy robią. Bliźniacy,hm: Bill wyglądał jakby uciekał w basenie przed Sylwią, bo on pierwszy płynął a za nim Sylwia. Tom nadal leżał na leżaku i się opalał. Pomyślałam, że brakuję tutaj jeszcze fotoreporterów. To byłaby wtedy masakra. Za 30 minut trzeba zejść na dół na jedzonko a jakoś nie pali im się wychodzić z tej wody. Nie mogłam patrzeć jak Bill się męczy ze Sylwią. Wyszłam na balkon i krzyknęłam do Billa:
- Bill zadzwoniła pani z recepcji i prosiła, abyś przyszedł do niej, ma dla Ciebie jakąś wiadomość.
- dzięki – powiedział z uśmiechem i szybko wyszedł z wody
- Bill powoli, nie spiesz się tak
- ok., pójdę powoli
Tom spojrzał na mnie i uśmiechnął się. A Sylwia pływała dalej. Zamknęłam szybko balkon i zeszłam na dół do Billa. Gdy dotarłam na miejsce czekał już Bill.
- mówiłaś, że pani ma jakąś wiadomość dla mnie a jak przyszedłem to się okazało, że tak nie jest.
- powiedziałam Ci tak, bo myślałam, że uciekasz przed Sylwią w basenie
- w tym miałaś rację. Złą osobę wybrałem na weekend. Ciągle chce ze mną być. Nie mogę się od niej uwolnić. Czuję się jak w potrzasku.
- cieszę się, że mogłam Ci jakoś pomóc. Widzę, że Gustav i Georg ze swoimi dziewczynami rozumieją się bez słów
- to fakt. Ale to ich sprawa. Ja bym tak nie mógł od razu na samym początku znajomości.
- ja też tak nie potrafiłabym.
- idę się przebrać, bo zaraz idziemy na kolacje
- ok., ja poczekam tutaj za Tobą
- chodź ze mną. Nie zostawię Cię, żebyś się nudziła
- nie wiem czy to wypada
- wypada czy nie, chodź, przecież nic złego nie będziemy robić
Szłam z Billem do jego pokoju. Jako dżentelmen po otwarciu drzwi przepuścił mnie pierwszą. Jak zobaczyłam ich pokój myślałam, że się przewrócę.
- hehe, nie patrz na bałagan
- to jest bałagan, to wygląda na katastrofę. Kogo te ciuchy leżą? Toma?
- nie to wszystko moje, nie mogłem się zdecydować, co mam założyć. Zaraz zrobię porządek. Siadaj na łóżko. Wziął ciuchy ze swojego łóżka i usiadłam. Patrzyłam jak szybko sprząta. Wszystkie ubrania zgarnął do szafy, mówiąc w skrócie wepchnął je do szafy, aż ledwo co się zamknęła.
- uf, już ok. Daj mi parę minut. Zaraz się ubiorę.
- tylko nie rozwalaj tych ciuchów od nowa.
- mam już coś na oku.
odcinek 12
Bill poszedł do łazienki a ja czekałam na łóżku. Otwarły się drzwi i wszedł do środka Tom. Gdy mnie ujrzał był trochę zdziwiony.
- co Ty tutaj robisz?
- czekam za Billem
- za Billem?
- właśnie się ubiera
- ubiera się? A co robił, że się ubiera?
- kąpał się
- kapał się, sam?
- no pewnie, że sam a z kim miałby się kąpać?
- pomyślałem, że z kimś
- aha, a niby z kim?
- z nikim
- kąpał się w basenie a teraz się przebiera.
- już jestem gotowy. Możemy iść – powiedział Bill wychodząc z łazienki – o Tom nie słyszałem kiedy wszedłeś.
- nie szkodzi. Poczekacie za mną to pójdziemy razem
- tak – powiedziałam równocześnie z Billem, ale on przeciwne znaczenie
- nie – odpowiedział Bill
A po chwili powiedział, że żartuje.
-B: pewnie, że poczekamy. Tylko się nie guzdraj
-T: ja nie siedzę tak długo w łazience
Tom poszedł a Bill usiadł obok mnie i czekaliśmy za jego braciszkiem. Tom szybko się ubrał i w trójkę poszliśmy na kolację. Tam już czekała cała ekipa. Czułam na sobie ich wzrok, a w szczególności Sylwii. Usiadłam przy Georgu a obok mnie chcieli obaj bliźniacy cupnąć, ale Tom wyprzedził Billa. Biedny Bill był skazany na miejsce przy Sylwii, ale obok brata. Przy stole chłopacy gadali po niemiecku. Mówili o Sylwii, że Bill głupio zrobił, że wybrał ją. Sylwia nic nie kapowała, bo niemieckiego nie zna tak dobrze jak ja. Ona ma dopiero 15 lat i nie umie perfekt języka. Ja się go uczyłam mając zaledwie 10 lat. Nie wiem czy oni wiedzą, że ja wszystko rozumiem, co mówią o niej. Dobrze, że nie mówią o mnie. To byłoby chamskie takie obgadywanie tym bardziej, że te Niemki włączyły się do rozmowy i śmieją się z biednej Sylwii. Co tu dużo gadać, wszyscy się śmieją z niej. Nie podejrzewałam, że bliźniacy tacy są. Cóż pomyliłam się co do nich. Zjadłam i odeszłam od stołu, bo nie mogłam już tego słuchać. Widziałam, że Sylwia też skończyła, więc powiedziałam do niej:
- Sylwia chodźmy do siebie
- wolę tutaj zostać.
- choć to coś Ci powiem
- ok., chłopaki zaraz wracam
- ale wródźcie – powiedział Tom
- no pewnie, ze wrócę – odpowiedziała Sylwia
- ja już niestety nie wrócę – powiedziałam ze smutkiem
- dlaczego – zapytał się Bill
- muszę sobie coś przemyśleć
Odwróciłam się i poszłam ze Sylwią do pokoju. Po drodze powiedziałam jej o czym gadali. Nie uwierzyła mi, bo sądziła, że chcę mieć dobry kontakt z TH dla siebie.
Zamknęła się w łazience i nie chciała mnie już słuchać. Zrobiło mi się przykro, bo to co jej powiedziałam to była prawda, ale jak chcę się oszukiwać to już jej wybór. Ona ubrała się i powiedziała, że nie mam za nią czekać, bo idzie do chłopaków. Życzyłam jej udanego wieczoru. Wiem, że chłopacy robią dzisiaj ognisko. Szczerze mówiąc, nie mam ochoty tam iść. Zostanę u siebie. Zaczekam, aż Kuba zadzwoni i pójdę spać. Jutro też jest dzień. Już chciałam iść się umyć a ktoś zapukał do drzwi.
- proszę – odpowiedziałam. Wszedł Tom i zapytał
- dlaczego nie zeszłaś na dół do nas?
- zawiodłam się na was a w szczególności na Tobie i Billu
- a co my takiego zrobiliśmy?
- jeszcze się pytasz. A o kim rozmawialiście przy kolacji?
- a o to ci chodzi. To prawda rozmawialiśmy o Sylwii
- ale nie za dobrze
- no nie. Trochę ją obgadaliśmy
- chyba raczej śmialiście się z niej
- Ty wszystko rozumiałaś?
- no pewnie, ze tak
- przepraszam Cie za siebie i Billa. To głupie było
- to nie mnie powinniście przeprosić tylko Sylwię
- a jak ją przeprosimy to zejdziesz na ognisko
- nie da rady, bo czekam na ważny telefon a tak poza tym to jestem już strasznie zmęczona
- szkoda, a co z naszą nauką pływania? W tym momencie zadzwoniła moja komórka
- Tom jutro popływamy. A teraz cię przepraszam, bo muszę odebrać
- a mogę zostać
- możesz, siadaj. Tom usiadł i wsłuchiwał się w moją rozmowę z Kubą.
- cześć skarbie, jak się masz? – powiedział Kuba
- witaj kochanie. U mnie wszystko dobrze, a jak u Was i dziewczyn
- u nas ok., dziewczyny Cię pozdrawiają i nie mogą się doczekać kiedy wrócisz
- a Ty?
- ja również. Bardzo tęsknię za Tobą. Chciałbym, żeby był już poniedziałek. Bardzo cię kocham. Jesteś dla mnie wszystkim
- ja także tęsknię i bardzo cię kocham. Nie trać już na mnie sianka. Wysyłaj smsy, bo tak taniej
- mogę stracić całą forsę, byle usłyszeć Twój głos.
- dziękuję, do zobaczenia w poniedziałek. Trzymaj się cieplutko
- kocham, kocham i zawsze będę kochać. Baw się dobrze. Pa
- pa kotku.
Rozłączyłam się a Tom patrzył na mnie jak w obrazek.
- z kim rozmawiałaś? – zapytał się Tom
- co taki ciekawski?
- tak tylko pytam
- z moim chłopakiem
- widzę, że bardzo Cię kocha
- tak jak ja jego.
- to co idziesz na ognisko?
- nie da rady. Nie mam już sił
- szkoda. Życzę Ci miłej nocy
- ja również Ci tego życzę. Nie zapomnij przeprosić Sylwii
- nie zapomnę. Pa, do jutra
- pa,
Tom wyszedł smutny, ale tak będzie lepiej. Jestem strasznie zmęczona. Słyszałam jak się świetnie bawili. Miałam małe problemy z zaśnięciem, ale w końcu usnęłam.
Odcinek 13
17 września, sobota
Obudziłam się bardzo wcześnie. Śniadanko mamy o 9:00 a była 8:00. Sylwia wierciła się w łóżku. Gdy się przebudziła spojrzała na mnie i powiedziała
- przepraszam
- za co?
- za to, że ci nie uwierzyłam
- a co się stało, że mi teraz wierzysz?
- chłopacy podeszli do mnie wczoraj i przeprosili za to, że w czasie kolacji obgadywali i śmiali się ze mnie
- to się cieszę, że Tom i Bill cię przeprosili
- nie tylko oni, wszyscy, nawet te Niemki
- to się cieszę, że wszyscy to zrobili.
W duchu uśmiechnęłam się, że Tom zrobił coś takiego szlachetnego. Można na nim polegać.
Sylwia opowiedziała mi o wczorajszym ognisku. Georg i Gustav całowali się z tymi Niemkami, a Bill i Tom cały czas byli przygnębieni choć mieli czasami dobry humor. Powiedziała mi, że Bill zmienił trochę nastawienie co do niej. Zeszłyśmy na dół na śniadanko. Przy stole dużo rozmawialiśmy.
- jak Ci się Kasiu spało? – zapytał Tom?
- dobrze
-T: coś ci się śniło?
- nic. A Tobie?
-T: mi też nic. Chodź bardzo chciałem, żeby coś mi się przyśniło
- chyba ktoś a nie coś – wtrącił się Bill
-T: nie gadaj głupot
- dziękuję Ci Tom za wczoraj
-B: a co się takiego wydarzyło, że mu dziękujesz?
- za to, że dzięki Tomie cała ekipa przeprosiła Sylwię a nie tylko dwie osoby
-T: nie ma za co. To było głupie to, co zrobiliśmy
- to co robimy po śniadanku?
-B: chłopaki idą z dziewczynami grać w bilarda w holu a ja idę popływać ze Sylwią
- miło mi usłyszeć, że ze Sylwią
-B: wiem
Poczułam wibracje w telefonie. Zobaczyłam, że dostałam sms’a od tej nieznajomej mi osoby. Otworzyłam go a wiadomość brzmiała następująco:
„Hej! Może pójdziemy zobaczyć jak Bill i Sylwia kapią się? Co Ty na to? Odpowiesz mi jak pójdziemy do Twojego pokoju z Sylwią i Billem”
Zatkało mnie.
-B: co cię tak zadziwiło?
- dostałam sms’a
-B: od kogo, że takie duże oczy zrobiłaś?
- na początku w Polsce nie wiedziałam kto to był a teraz już wiem
Spojrzałam na Toma a on się słodko uśmiechnął. Odeszliśmy od stołu i szliśmy za Billem i Sylwią w kierunku naszego pokoju.
- Tom, dlaczego tyle razy nie odpisałeś mi na sms’a? Tak Cię w nich prosiłam
-T: nie chciałem się ujawnić. Wiedziałem, że pojedziesz i chciałem jakoś Cię zawiadomić przez sms’a, ale producent zakazał mi, więc tylko uśmiechy wysyłałem, bo nic więcej nie mogłem
- a ja myślałam, że ten koleś mnie olał.
-T: to teraz już wiesz kim jest ta niedobra osoba, i możesz mnie zapisać a ja Ciebie. To co idziemy zobaczyć jak będą pływać?
- nie, bo możemy iść się poopalać. A przy okazji możemy na nich popatrzeć
-T: ok. Odprowadzimy Ich a potem My pójdziemy do siebie przebrać się i spotkamy się pod basenem
- dobra – zgodziłyśmy się razem
Poszłyśmy założyć stroje, a potem Sylwia nasmarowała mnie mleczkiem do opalania. Gdy byłyśmy gotowe zeszłyśmy na dół. Chłopacy już tam byli i czekali na nas. Sylwia chlupnęła do Billa a ja położyłam się obok…
Odcinek 14
…Toma na kocyku.
- ale fajnie grzeje słoneczko – powiedział Tom
- przyszłam do Ciebie się opalać, choć wiem, że i tak się nie opalę, bo mam jasną karnację
-T: dlaczego, ja też kiedyś miałem jasną karnację, ale zacząłem intensywnie się opalać i mam taką jak teraz
- ale nie na solarium
-T: nie, jestem zwolennikiem słońca, a nie sztucznych jego świateł
- ja tak samo myślę.
-T: czym się posmarowałaś?
- mleczkiem
-T: ja na początku też zaczynałem od mleczka, ale sprzedawczyni poradziła mi olejek, bo łatwiej się opalić. Chcesz?
- nie chcę sprawiać ci problemu, bo musiałbyś iść po niego do pokoju
-T: mam go przy sobie
- naprawdę?
Tom prawą ręką sięgnął do plecaka, który leżał obok niego i wyciągnął olejek.
-T: proszę
- dziękuję.
Chciałam już wstać a Tom powiedział
-T: leż nasmaruję Cię.
Tom swoimi dłońmi wsmarował olejek na moje ciało. To było supernowe uczucie. Nie wiedziałam czy dobrze, że tak się stało.
-T: już skończyłem. Ślicznie się świecisz. Jak się obrócisz to nasmaruję Cię z przodu.
- bardzo Ci dziękuję
-T: proszę.
Tom położył się z powrotem na kocyku. Bill z Sylwią chlapali się w basenie, zachowywali się jak małe dzieci. Przewróciłam się na drugą stronę, ale nie chciało mi się już opalać.
-T: posmaruję Cię teraz z przodu co Ty na to?
- dziękuję Tom, ale nie chcę się już opalać. Posiedzę sobie tu z Tobą. Smaż się dalej. To nie dla mnie.
-T: możemy pograć w karty
- ciekawe co mi zaproponujesz?
-T: może w oszusta?
- tylko nie to. Wszystko inne, ale nie to
-T: masz jakąś ulubioną grę w karty?
- może w tysiąca lub w remika
-T: do tej gry trzeba dużo osób
- mam pomysł zagrajmy z całą ekipą parami, co Ty na to?
-T: cool. Świetny pomysł. Skoczę po wiarę a Ty pokartuj karty
- a masz je przy sobie?
-T: ja mam wszystko
- dobra, czekam na Was
Tom powiedział Billowi i Sylwii. Szybko wyszli z wody i do mnie dołączyli. A potem Tom poleciał po resztę. Zapowiadało się super. Podobała mi się współpraca z Tomem.
-T i ja: koniec, wygraliśmy
-Georg: ja tak nie gram znowu wygrali
-Bill: Ci to mają szczęście
-Sylwia: jak ktoś ma szczęście w kartach to nie ma w miłości
-ja: ja w coś takiego nie wierzę.
-Gustav: ja w to wierzę
-T: nie wątpię
-Sarah: du bist boshaft
-ja: w cale nie.
-Sylwia: a co ona powiedziała?
-ja: że Tom jest złośliwy.
-Bill: dobra koniec. Bo to nie ma sensu. Jeszcze się pokłócimy.
Rozeszliśmy się do swoich pokoi, bo za parę minut będzie obiad. Tom mnie odprowadził do samych drzwi.
- to jak nauka dzisiaj, jak wszyscy pójdą spać?
- dobra, ale nie jestem dobrą uczennicą
-T: a jaką miałaś średnią w zeszłym roku?
- 4,2
-T: to mała
- ale w Polsce im większa średnia tym lepsza. Wiem, że Wy macie odwrotnie.
-T: aha, Wy tak macie. Myślałem, że masz niską. Ja miałem 2,2
- to na moje to byłoby 3,8. Też dobra średnia
-T: to jak około 22:00?
- może być. Będę czekać na Ciebie pod basenem
-T: gut
Tom uśmiechnął się do mnie i poszedł do siebie. Szybko się przebrałam i zeszłam na dół na jedzonko. Po drodze spotkałam jakiegoś faceta przy recepcji. To był fotograf, bo miał przy sobie aparat. Nie wiedziałam, co miałam zrobić. Trochę się wystraszyłam. Ale trzeźwo poszłam dalej. Spotkałam Billa.
- Bill tam przy recepcji jest fotograf
-B: nareście
- co Ty mówisz?
-B: czekaliśmy na niego. On jest z bravo i zrobi nam kilka zdjęć do gazety
- cool. Ale beze mnie
-B: dlaczego? Nie ma takiej opcji w scenariuszu
- bo się nie nadaję do zdjęć.
W tym momencie pomyślałam o mojej szkole, Kubie. To na razie jest w niemieckim bravo a potem na pewno pojawi się u nas. Mam nadzieję, że nie na pierwszej stronie.
-B: nie martw się będzie dobrze.
Bill złapał mnie za rękę i powiedział:
- chodź idziemy na obiadek. Czekają już na nas
Dałam się prowadzić Billowi. Jakoś dziwnie się poczułam. Weszliśmy tam razem trzymając się za ręce. Zauważyłam wzrok na sobie wszystkich a w szczególności Toma. Usiadłam obok niego i zaczęłam jeść. Nikt przy stole się nie odezwał. Dopiero w połowie zaczął Bill…
Odcinek 15
-B: chłopaki przyjechał reporter
-Gustav: to fajnie, będzie jakiś wywiadzik
-B: Tom dlaczego tak wolno wcinasz, mówiłeś, że jesteś głodny.
-T: odechciało mi się
-Sahra: warum?
-B: chyba nie jesteś… Tom nawet nie dał mu skończyć zdania i wtrącił
-T: bo wiesz dobrze, że nie lubię reporterów
-B: mam inne zdanie na tę sytuacje
-T: nie wiem czy jestem zainteresowany Twoją inną opinią
Tom wstał od stołu i wyszedł. Zrobiło mi się go żal. Ciekawe, dlaczego tak zareagował. Jeśli chodziło mu o Billa, to naprawdę nie wiem, dlaczego Bill tak zrobił. Wstałam i poszłam do niego to wyjaśnić. Wiem, że powinnam, bo może to dziwacznie odebrać. Bill jest świetnym chłopakiem, ale wiem, że to TH i są oni nie do osiągnięcia. Przed drzwiami myślałam, co mam powiedzieć mu. Tak długo mi to zajęło, że on sam wyszedł i mnie zauważył.
-T: Kasiu, co Ty tutaj robisz?
- przyszłam po Ciebie
-T: po mnie a po co?
- czekamy na Ciebie a raczej reporter
-T: nie lubię wywiadów, bo co z tego, że udzielimy ich, jak potem skracają je i dodają coś innego, czego my nie powiedzieliśmy.
- tacy już są, musicie się do tego przyzwyczaić. Ale rozumiem Cię, bo ja nie lubię jak mi się zdjęcia robi a wywiad i jeszcze z Wami w gazecie to ponad moje siły.
-T: a nie chcesz z nami?
- chcę, ale ile z tego prawdy będzie? Najbardziej boję się, że napiszą coś czego nie miało miejsce. Nie chcę, aby Kuba przeczytał jakieś wymyślone rzeczy przez nich.
-T: jeśli Cię kocha to nie uwierzy takim gazetom
- mam nadzieję. To co idziemy?
-T: jasne
Tom zakluczył pokój i zszedliśmy do wszystkich. Najgorzej ma Sylwia, bo rozmowa będzie po niemiecku i pytania również. Usiedliśmy w salonie a reporter zadawał pytania:
-R: jak się Wam dziewczyny podoba weekend z chłopakami?
-S i A: bardzo dobrze. Chłopaki nie odstępowali nas na krok. Traktowali nas jak księżniczki.
-R: Georg to prawda?
- wyszliśmy z założenia, że to powinno być niezapomniane wydarzenie w ich życiu. Staraliśmy się jak mogliśmy prawda Gustav
- Georg ma rację.
-R: Bill zawsze, kiedy spędzasz noc w hotelu nachodzi Cię wena twórcza, czy teraz było tak samo?
- tak, wczoraj powstała pierwsza zwrotka i refren piosenki. Przelałem moje uczucia i myśli na kartkę.
-R: a możesz nam wszystkim w skrócie opowiedzieć o tematyce?
-B: na razie chciałbym zachować to dla siebie. Niech to będzie moją małą tajemnicą. Za parę miesięcy wejdę do studia i ją nagram.
-R: Dlaczego wybraliście właśnie te dziewczyny, aby spędziły z Wami weekend?
-T: każdy z nas sugerował się inną kategorią: Georg i Gustav chcieli Niemki, aby mogli się z nimi dogadać a ja z Billem chcieliśmy utrudnić sobie życie i jest to Sylwia i Kasia – dwie piękne Polki. A ja jeszcze chciałem osobę, która nie poleciała na mnie dla sławy czy też, dlatego, że mnie kochają i ubóstwiają.
-R: a może chciałeś sprawdzić z bratem czy mit o Polkach jest prawdą?
-T: to również. Ale zawsze uważałem, że Polki są najpiękniejsze.
Mówiąc to Tom spojrzał się na nas i uśmiechnął się:D
-R: Polki co możecie powiedzieć o bliźniakach. Czy są tacy jak sobie ich wyobrażałyście?
Szybko przetłumaczyłam Sylwii pytanie i ona zaczęła mówić.
- ja właśnie tak sobie wyobrażałam Billa i Toma. Te dni są najpiękniejszym dniem w moim życiu.
-R: a Ty Kasiu jak myślisz?
- jeśli mam być szczera, to powiem, że każdy powinien ich poznać osobiście. Bo nie zawsze nasze wyobrażenia są trafne. Czasami mogą być mylne, dlatego każdy powinien ich lepiej poznać a potem wyrażać swoją opinie. Dla mnie są to wartościowi chłopacy, ale jest to zbyt krótki czas, aby perfekcyjnie określić, jacy oni naprawdę są. Dziękuję losowi, ze mogę być tutaj i spędzić z nimi weekend. Dziękuję Ci Tom, że właśnie mnie wybrałeś.
Tom siedział obok mnie i kiedy skończyłam wypowiadać te słowa objęłam Toma jak przyjaciela.
- nie masz mi, za co dziękować.
Wiem, że fotograf pstrykał zdjęcie.
-R: dziękuje wam za wywiadzik.
Chłopaki podziękowali. Potem kilka zdjęć do gazety i byliśmy wolni…
Odcinek 16
Spojrzałam na zegarek. Była godzina 17. Każdy poszedł w inną stronę. Tom i Bill zaprosił mnie i Sylwie na partyjkę billarda. Poszłyśmy na chwile do pokoju a potem zeszłyśmy do nich. Reszta zespołu gdzieś się zmyła. Nie poszliśmy na kolacje, jakoś nie byliśmy głodni. Graliśmy do 21:00. Bill już ziewał a Sylwia była już znużona. Postanowili, że idą powoli spać. Pożegnali się z nami a ja z Tomem jeszcze graliśmy.
- gramy jeszcze? – zapytał z ciekawością Tom
- a co chcesz teraz robić?
- ja bym już poszedł na lekcję
- myślisz, że już poszli spać?
- tak myślę
Spojrzeliśmy na siebie i każdy poszedł w stronę pokoju. Przebrałam się i zeszłam cicho na dół. Czekałam na Toma przed basenem. Niespostrzeżenie przyszedł i mnie wystraszył.
- Tom, nie rób takich numerów
- przepraszam
- mogłeś wszystkich obudzić
- to było głupie, ale nikt się nie obudził. Mają zamknięte okna.
- to dobrze.
Tom wyciągnął do mnie rękę i powiedział:
- chodź
Spojrzałam na jego świecące się w ciemnościach oczy i podałam mu rękę.
Tom szedł pierwszy do basenu a ja za nim. W pewnym momencie rzekłam:
- idź ja zaraz wejdę do wody tylko zobaczę, jaka ona jest
- chyba się nie wycofasz?
- nie
Tom wszedł do wody i czekał na mnie. Cupnęłam na posadzce i zanurzyłam nogi. Woda w miarę była ciepła.
- choć woda jest cool
- zaraz idę
Tom podpłynął do mnie i wyciągnął rękę w moją stronę. Podałam mu swoją i weszłam do wody. Zaczął mi mówić jak szybko nauczyć się pływać. Powiedział, że podtrzyma mnie a ja mam tylko machać rękoma i nogami. Na początku wyglądało to śmiesznie. Muszę się przyznać, że trochę jakoś mi wychodziło, ale on cały czas chichrał się ze mnie.
- dlaczego się śmiejesz?
- przepraszam, nie mogę się powstrzymać
- dzięki. Spojrzałam na niego i kierowałam się ku drabince
- Kasiu, nie idź jeszcze, to nie koniec nauki
- dziękuję za lekcje, to mi na razie wystarczy.
Wyszłam z wody i owinęłam się ręcznikiem. Było mi strasznie zimno. Trzęsłam się strasznie. Tom podszedł do mnie i owinął mnie swoim ręcznikiem.
- troszkę Ci cieplej?
- Tom jest mi już lepiej
- nie kłam widzę, że cały czas tak samo się trzęsiesz.
- nie, jest mi cieplej.
Tom spojrzał na mnie jak się cholernie trzęsę i podszedł do mnie bliżej i mnie przytulił. Był strasznie chłodny, zrobiło mi się głupio, bo oddał mi swój ręcznik.
- Tom Tobie też jest zimno?
- nie, tylko Ci się wydaje
- nie wydaję mi się. Chodźmy już do środka.
- gdyby to ode mnie zależało, zostałbym tu dłużej
- to przynajmniej owinę Cię ręcznikiem jak nie chcesz iść
- nie wiem czy to dobry pomysł. Zabiorę Ci trochę ciepła
- ale będziesz marznąć. Nie czekałam aż odpowie, owinęłam go ręcznikiem a on mnie bardziej przytulił. Było fajnie, gdybym nie poczuła jak się bardziej trzęsie. Powiedziałam:
- idziemy Tom do środka, bo się przeziębisz
- ja jeszcze wytrzymam
- nie ściemniaj. Ja idę jak chcesz tu zostać to stój. Zapaliło się światło w pokoju Billa.
- Kasiu. Tom złapał mnie za rękę patrząc mi w oczy.
- proszę Tom chodźmy już.
- hej papużki nierozłączki – powiedział Bill
Spojrzałam na Billa a Tom cały czas trzymał moją rękę.
- myślałam, że Wy jesteście nierozłączni
-B: też:D
Powiedziałam po cichu do Toma:
- puść moją rękę
- jakoś przykleiła się do Ciebie
- proszę
- ok., do jutra
- dzięki za wszystko
Odwróciłam się do niego i poszłam do środka. Widziałam, że Tom idzie za mną. Poszłam do siebie. Na szczęście Sylwii nie obudziłam. Ubrałam piżamkę i na komórce zobaczyłam sms’a od Toma: „Guten Nicht:D Danke” .
Nie odpisałam mu, bo nie miała już siły, a po drugie nie chciałam. Położyłam się…
18 września, niedziela
Sylwia wcześnie wstała. Zapytała mi się:
- idziesz na śniadanie?
- zaraz a która jest godzina?
- pora jedzenia, jest 9:30
- mówisz serio?
- całkiem serio. Przynieść Ci coś do zjedzenia
- jak będziesz taka kochana, przynieść mi bułkę i coś do picia. Będę Ci wdzięczna
- nie ma sprawy.
Sylwia wyszła a ja leżałam jeszcze w łóżku. Minęła godzina a ja nadal nie wstałam. Złapałam katar. Ale pech. Troszkę się przeziębiłam. Dziś już niedziela, koniec weekendu z TH. Sylwia się wygłupiała i zapukała do drzwi jakby nie mogła wejść normalnie.
- wejdź Sylwia
Drzwi się otwarły i wszedł Tom. Kompletnie mnie zaskoczył. A ja jeszcze w piżamie.
- słyszałem, że jeszcze spałaś
- i jeszcze leże, przepraszam, że widzisz mnie w takim stanie
- źle się czujesz?
- trochę, ale przejdzie mi
- przyniosłem Ci śniadanie
- dziękuję Ci. Jakoś nie mam ochoty
- musisz coś zjeść
- nie przełknę nic
- chociaż troszeczkę
Podał mi bułkę, a ja ją wzięłam. Czułam wzrok na sobie jak jadłam. Dziwne uczucie.
- co tak patrzysz na mnie
- patrzę jak jesz
- i to takie fajne?
- cool:D
- siadaj
Myślałam, że usiądzie obok na krześle a on cupnął na łóżku. Zadzwonił telefon, gdy zobaczyłam, kto to, bez wahania odebrałam.
- cześć kochanie – powiedziałam ze łzami w oczach
- słonko ty moje jak tam weekend?
- Kubuś dobrze a u was?
- u nas ok., ale smutno bez Ciebie. Masz katar?
- jestem trochę przeziębiona, ale to minię.
- to się cieszę, że u ciebie wszystko dobrze. Jak przyjedziesz spotkamy się?
- jak przyjadę to będę zmęczona. W poniedziałek nie idę do szkoły to przyjdę po Ciebie i pójdziemy gdzieś
- to ja zaplanuję cały dzień. Może nie pójdę też do szkoły i spędzimy go od rana
- kochanie Ty musisz iść. Nie ma tak dobrze
- no dobra. To do jutra. Pa kotku. Kocham Cię
- pa słonko moje. Ja również Cię kocham i to bardzo.
-T: Kuba strasznie martwi się o Ciebie
- Ty też byś się martwił o swoją dziewczynę
-T: nie wątpię w to
Tom wydał mi się dziwny. Jakby coś go ugryzło.
-T: muszę już iść, zejdziesz na dół?
- no pewnie, ale za parę minut
-T: będę czekał na Ciebie
Tom wyszedł a ja w tym czasie się ubrałam i otworzyłam balkon. Wszyscy byli na dworze i się kąpali. Toma nie było tak jak jego brata. Zamknęłam drzwi i wyszłam. Na dole czekał Tom i Bill.
komm_und_rette_mich
PostWysłany: Pon 11:37, 01 Maj 2006    Temat postu:

super opowiadanko Smile
siunia
PostWysłany: Sob 17:28, 28 Sty 2006    Temat postu: Re: Moja historia z Tokio Hotel

super opowiadanko! :D
Nina
PostWysłany: Czw 22:12, 19 Sty 2006    Temat postu: Moja historia z Tokio Hotel

Hej zaczynam swoje opo w połowie, bo to nie ma sensu dawać od samego początku. Dobra akcja dzieje się teraz, kiedy wygrałam weekend z Tokio Hotel i spędzam go właśnie z chłopakam, jednak dam całe:
Odcinek 1
Mam na imię Kasia i mieszkam w Lubaniu. Przyznam się, że skończyłam już 17 lat. Od niedawna myślę jak poznać chłopaków z Tokio Hotel. To jest moje największe marzenie, choć nie wiem czy się spełni, bo oni mieszkają w Niemczech a ja w Polsce. Ale zawsze można pomarzyć. Marzenia nic nie kosztują. Te wakacje szybko mi minęły, nawet ich nie poczułam. Cieszę się z końca sierpnia, bo wtedy usłyszałam po raz pierwszy o Tokio Hotel. Ich muzyka ma to coś, co sprawia, że czujesz się lepiej. Niedługo jest ich koncert w Niemczech, zastanawiam się, co zrobić, aby tam być. Najpierw uzbieram pieniążki na bilety a potem zobaczę. Wrzesień już się zaczął a z tym wiąże się rozpoczęcie roku szkolnego, akurat jest to czwartek, więc będziemy mieć długi weekend. Chodzę do takiej śmiesznej szkoły o kierunku handlowym. Moja klasa jest czasami taka rozbita, że po prostu brak słów na nią. Na szczęście mam w niej psiapsiółke Konwalię, z którą mogę o wszystkim pogadać.
- Hej Konwalia, jak Ci minęły wakacje? – rzekłam do mojej przyjaciółki
- Cześć, za szybko, ale były przyjemne aspekty wakacji, całe wakacje przesłuchałam Tokio Hotel
- ja tak samo, nie mogę uwolnić się od tych piosenek, słyszę ich muzykę w uszach
- szkoda, że jeszcze nie dotarła do nas na listy przebojów, ale może już niedługo tak się stanie – odp.Smile Konwalia
- nasze postanowienie jest jeszcze aktualne? – zapytałam z ciekawości
- oczywiście, ze tak, już zbieram pieniążki na wyjazd a Ty?
- ja tak samo, już nie mogę się doczekać
Całą drogę do domu przegadałyśmy o chłopakach z TH. Mieszkamy blisko siebie, więc często wpadamy do siebie na pogaduchy. Jeszcze jutro do szkoły i wolne od niej na 2 dni. Początki są nudne i nauczyciele za wiele nie wymagają. Po szkole poszłam z Konwalia do centrum kupić sobie wypasione ciuchy i coś do jedzenia. Po zakupach poszłyśmy do mnie. Mama zostawiła mi obiad, zjadłam szybko z Konwalia a potem rozmyślałyśmy o wszystkim. Tak się zagadałyśmy, że nie zorientowałyśmy się, że jest aż tak późno. Konwalia uciekała do siebie a ja włączyłam komputer. Weszłam do Internetu na niemiecką stronę i przeczytałam, że TH ma koncert 4 września w Magdeburgu. Po ich koncercie spośród wszystkich dziewczyn będą wybierać 4 osoby, które spędzą z nimi weekend w Niemczech. Pomyślałam, że postaram się być na ich koncercie a co dalej się wydarzy to już wola tego u góry. Nie jestem nastawiona na to, że uda mi się być ta jedną z czterech dziewczyn, chcę tylko ich zobaczyć na żywo.
Rano zadzwoniłam do Konwalii i powiedziałam jej o koncercie. Powiedziała, że musimy tam być. Na szczęście mamy tyle siana, aby pojechać. Umówiłyśmy się dzisiaj na mały wypad do miasta, aby kupić najpotrzebniejsze rzeczy na jutro.
Potem zadzwoniłyśmy, aby zamówić bilety i zorientować się, o której mamy pociąg do Niemiec. Nasi rodzice nie byli zadowoleni z decyzji podjętej przez nas, ale obiecałyśmy im, że będziemy trzymać się razem i nic złego nam się nie stanie. Mamy nocować u kolegi Konwalii, Marcina, który właśnie tam mieszka. On również tam będzie na koncercie. Będzie naszym małym ochroniarzem na wszelki wypadek. Wszystko przygotowane na jutro, już nie możemy się doczekać.

Odcinek 2
4 września, niedziela
Wstałam bardzo wcześnie, zjadłam śniadanie, spakowałam się i poszłam do Konwalii, a od niej szybko na pociąg do MAGDEBURGA. Postanowiłyśmy, że będziemy zdzierać gardło, skakać wysoko i uśmiechać się, bo to będzie najpiękniejszy dzień w naszym życiu. Przed koncertem w kolejce pełno fanek TH, czekających na rozpoczęcie. Zaczęło się o 19:00. Chłopaki nawet jeszcze nie weszli na scenę a już dobiegały piski i jęki dziewczyn. Przywitali się z fankami i pierwszą piosenkę „Durch den Monsun” zadedykowali właśnie osobom, które tutaj się zgromadzili. Bill zaśpiewał prawie wszystkie utwory, które znajdują się na płycie Schrei. My się świetnie bawiłyśmy. To był superowy dzień. Marcin darł się razem z nami. Dawałyśmy niezłego czadu. W pewnym momencie Tom spojrzał się w naszym kierunku, ale chyba nie na nas zwrócił uwagę, bo obok stały jakieś piękne blond laseczki i to pewnie na nie rzucił okiem. Po koncercie był ten konkurs. Konwalia nie chciała brać udziału w nim, bo była już strasznie zmęczona.
- idź może Tobie się uda – powiedziała do mnie Konwalia
- a Ty nie idziesz? - odparłam zdziwiona
- nie mam już siły. Będę czekać na Ciebie z Marcinem
- nie martw się zaopiekuję się nią – z uśmiechem odp. Marcin
- życzcie mi szczęścia
- powodzenia – odparli razem
- dzięki
Z uśmiechem poszłam na koniec kolejki a była ona bardzo długa. Ustawialiśmy się w czterech rzędach, do wybranego chłopaka z TH. Ja poszłam do Toma. W tłumie słyszałam tylko język niemiecki. Chyba tylko ja pochodziłam z Polski. Wszystko odbywało się w garderobie chłopaków. Przyszła moja kolej. Jak jego zobaczyłam to nie mogłam uwierzyć, że nastał ten dzień, kiedy zobaczę go na żywo.
- Hi – odp. Tom
- Cześć – powiedziałam niepewnie
- jak Ci się podobał koncert? – powiedział do mnie po polsku
- ja: było bardzo zajefajnie, po prostu super
Zatkało mnie, że powiedział coś po polsku, trochę mnie to zaskoczyło, zawsze jestem wygadana a dzisiaj straciłam język w buzi.
- teraz mam kilka pytań do Ciebie w sprawie tego konkursu – odparł Tom
- ja: słucham Cię uważnie

- jak masz na imię, ile masz lat, skąd pochodzisz, dlaczego właśnie ze mną i zespołem chcesz spędzisz weekend w Niemczech? – zapytał mnie Tom
- ja: odpowiem Ci krótko i na temat, bez żadnych ogródek: na imię mam Katarzyna, mam już 17 lat, pochodzę z Polski i tak naprawdę nie liczę na to, że mnie wybierzesz, aby spędzić z Wami weekend
- a dlaczego tak myślisz – z ciekawością zadał to pytanie
- ja: tak naprawdę przyjechałam na Wasz koncert, aby zobaczyć Was choć raz w życiu na żywo, a że jest taki konkurs to postanowiłam wziąć udział nie licząc na wygraną, bo dużo jest chętnych dziewczyn – z uśmiechem i pewnością odp. mu na pytanie
- Tom: zawsze jest szansa, że Cię wybiorę, więc dlatego chciałbym, abyś zostawiła jakieś namiary na siebie, numer telefonu lub adres pocztowy, żebyśmy zawiadomili Cię o naszej decyzji. Zawsze jesteś taka, że nie wierzysz w siebie?
- ja: zawsze jestem pewna siebie, ale to jest inna sytuacja, bo zobacz sam, że ile dziewczyn jeszcze czeka do Ciebie. Jak już mówiłam cieszę się, że mogłam zamienić z Tobą kilka słów.
- Tom: dla mnie jest to przyjemność i cieszę się z Tobą, że mogłem sprawić Ci radość. Do zobaczenia, może właśnie Ty będziesz tą jedną z czterech.
- Cześć Tom i dziękuję Ci za miły wieczór
Wstałam, uśmiechnęłam się do Toma i wyciągnęłam do niego rękę. A on podał mi rękę i pocałował mnie w policzek dodając „danke”. Ja oszołomiona powiedziałam „bitte” i odeszłam patrząc mu się w oczy. Jak powiem to Konwalii to chyba nie uwierzy mi, że miałam takie szczęście.
- i jak? – zapytała z ciekawością Konwalia
- ja: dobrze, na koniec podałam mu rękę a on pocałował mnie w policzek
- ona: to super, wiedziałam, że jesteś urodzona pod szczęśliwą gwiazdą. Widzę, że nie możesz uwierzyć, że to się stało naprawdę
- ja: żebyś wiedziała. Nie jesteś na mnie zła?
- ona: a na co miałabym być?
- ja: że mnie pocałował w policzek?
- ona: no, co Ty. Cieszę się razem z Tobą. Chodźmy już do Ciebie Marcin, bo zaraz usnę. Jestem strasznie zmęczona w porównaniu do Kasi, która pewnie nie zaśnie pół nocy.
- ja: zasnę o to się nie martw, wiesz dobrze dlaczego jestem szczęśliwa
- ona: pewnie, że wiem, to jest nasz szczęśliwy dzień, byłyśmy na naszym wymarzonym koncercie:)
Marcin w pokoju ma świeczki i przez całą noc świeciły się. Patrząc na nie przypomniał mi się klip „Durch den Monsun” a razem z tym koncert chłopaków. Chciałabym, aby ten dzień trwał wiecznie… Ale niestety jutro powrót do domu a potem do szkoły przez cały tydzieńSad

Odcinek 3
Wróciłyśmy w poniedziałek o godzinie 12:00. Jak wróciłam to pierwsze co zrobiłam to poszłam do swojego pokoju, włączyłam Tokio Hotel a w szczególności das Lied (piosenkę) Toma „Sex” i położyłam się spać. Byłam strasznie zmęczona tą podróżą do domu. Przebudziłam się popołudniu. Nie słyszałam muzyki. Pewnie mama mi ją wyłączyła. Gdy jadłam jabłko zadzwonił telefon. To była Paulina, moja koleżanka ze szkoły.
- Cześć Kasia! Jesteś chora? Bo nie widziałam Cię dzisiaj w szkole
- Cześć. Nie. Wczoraj z Konwalią byłyśmy na koncercie
- aha, a na kogo byłyście?
- byłyśmy na koncercie chłopaków z Tokio Hotel
- to jest ten zespół, o którym mi mówiłyście?
- to jest właśnie ten sam
- i jak było?
- jak to na koncercie, głośno i super. Muszę Ci powiedzieć, że osobiście poznałam Toma i coś się jeszcze zdarzyło, ale to nie jest rozmowa przez telefon
- a jutro przyjdziesz do szkoły?
- będziemy jutro z Konwalia tak jak w każdy wtorek w budzie około 8:00
- nie mogę się już doczekać, co mi jeszcze powiesz, co się działo na tym koncercie. Do jutra. Buziaczki
- do juterka, pa
Mama zawołała mnie, abym zeszła na dół. Schodząc zauważyłam Konwalię.
- Co Ty tu robisz?
- przyszłam porwać Cię na rower
- czy Ty oszalałaś. Nie mam sił na przejażdżkę
- no co Ty. Ja mam ochotę na wszystko
- tylko nie dzisiaj, może jutro. Mam pomysł. Chodźmy do mnie na górę posłuchać TH, bo na rower nie dam się namówić
- niech Ci będzie, kiedy indziej pojeździmy
- Dziewczynki jak było na koncercie? – zapytała mama
- Suuuuuuper – odpowiedziałyśmy równocześnie
Zrobiła się 20:00 i Konwalia musiała już iść do domku. Pożegnałyśmy się, potem poszłam umyć się i spać.
6 września, wtorek
Rano przyszła po mnie Konwalia i razem poszłyśmy do szkoły. Przy drzwiach przed budą spotkałyśmy Paulinę. Miałyśmy trochę czasu do rozpoczęcia lekcji, więc opowiedziałyśmy jej nasze wrażenia po koncercie i krótko co się działo po nim ze wszystkimi szczegółami. Wpadłam na pomysł, aby zrobić kilka ulotek o Tokio Hotel, żeby moja szkoła wiedziała, że jest taki super zespół. Jeszcze nie są aż tak znani w Polsce, więc trzeba im trochę dopomóc. Na dużej przerwie powiedziałam Konwalii i Paulinie to co chcę zrobić i zapytałam czy mi pomogą rozprowadzać ulotki. One chętnie wezmą udział w tym przedsięwzięciu. Umówiłyśmy się, że Konwalia dzisiaj przyjdzie do mnie po lekcjach i je zrobimy, bo Paulina ma dłużej lekcje i się już nie wyrobi. A jutro na dłuższej przerwie będziemy je rozdawać. Po szkole z Konwalią zrobiłyśmy full wypas ulotki z ich zdjęciami i linkami do blogów i stron poświęconych TH, aby lepiej mogli poznać niemiecki zespół. Trochę czasu nam to zajęło. Wyszła ode mnie po 22:00, więc nawet nie miałyśmy czasu na naukę. Mam nadzieję, że nas jutro nic głupiego nie spotka.

Odcinek 4
7 września, środa
Nawet nie weszłam do szkoły, a mój wychowawca doczepił się, że nie było mnie i Konwalii w poniedziałek w szkole. Jeszcze przez niego spóźniłam się na pierwszą lekcje. Wszystko zaczyna się na nie. Ale coś takiego nie zniechęci mnie do rozdawania ulotek. Na długiej przerwie rozdzieliłyśmy się w trzech punktach szkoły, ale nie blisko siebie i rozprowadzałyśmy ulotki. Nie wiem jak dziewczyny, ale ja głośno mówiłam, aby wszyscy przechodzący wzięli informację o nich. Już miałam końcówkę i niespodziewanie wpadłam na jakiegoś chłopaka. Grzecznie przeprosiłam za wpadnięcie na niego, ale on jakoś nie był zbyt kulturalny dla mnie
- uważaj jak leziesz dziewucho! – powiedział podnośnym tonem
- przecież Cię przeprosiłam
- nie dość, że głucha to jeszcze niezdarna
- uważaj sobie koleś
- bo co łamago
- co za kretyn
- znalazła się idolka Tokio Motyl
- Tokio Hotel palancie
- co za różnica i tak debile z tych Tokio Motel
- Hotel, uszy się myje a nie piz** o umywalkę!
- odwal się ode mnie mała
- wcale nie jestem mała duży, sam się odczep ode mnie
W tym momencie był dzwonek i przyszły dziewczyny. Koleś minął się z nimi.
- co to był za przystojniak – powiedziała Konwalia
- jaki przystojniak? – zapytałam
- z tym, którym gadałaś – odp. Paulina
- to był palant, antyidol TH
- coś Ci głupiego powiedział? – zapytała się Konwalia
- doczepił się, że na niego wpadłam
- a wpadłaś na niego? – Paulinka
- nie mówmy już o nim, mamy ciekawsze zajęcie niż gadać o tym ciołku – ja.
Konwalia powiedziała mi w klasie, że nawet ładny z niego blondyn był. Nawet miała czas, aby rzucić okiem na kolesia. To, że miał długie blond włosy i niebieskie oczy to nie zmusza go do robienia takich rzeczy. Za ładne oczy nie zwraca się uwagi na gościa, ale Konwalia jest inna. Zobaczy tylko blondyna to już głupieje. Z resztą ona woli wszystkie ładne oczka, które chodzą po kuli ziemskiej. Jest strasznie kochliwa. W czasie drogi do domu Konwalia(Lia) nadawała Paulinie(Linie) o tym boskim blondynie:
- ale słodki był ten cukiereczek prawda Lina? – zapytała Lia
- to była słodycz, a Ty co o nim myślisz Kasiu? – zapytały z ciekawością
- przestańcie nadawać o tym palancie – powiedziałam ze złością
- ale przyznaj, że był ładny
- ładny może, ale to niewychowany prostak i nie będę zawracać sobie nim głowy, nie tak jak Wy, przeżywacie jego piękność jak mrówki okres!!!
Wróciłam do domku, włączyłam Tokio Hotel i położyłam się na łóżeczku. Zaczęłam rozmyślać o weekendzie z TH. Pewnie już wybrali dziewczyny i w ten nadchodzący weekend spędzą one z moim ukochanym zespołem:(. Dzisiaj jest już środa, szanse, że to będę ja są bardzo małe. Wiedziałam, że nie mam szans, to byłoby zbyt duże szczęście jak na Polkę. Pewnie wybrali same Niemki, bo lepiej się z nimi dogadają. Mama weszła na moment i powiedziała, że wychowawca dzwonił do niej w sprawie poniedziałku. Stwierdziła krótko, że jest dziwnym człowiekiem. Ja to wiem od dawna. Teraz przynajmniej wie to mama. Zeszłam na dół zrobić sobie coś do jedzenia. Po posiłku poszłam się umyć a potem spać.

Odcinek 5
8 września, czwartek
Wstałam bardzo wcześnie, zjadłam szybkie śniadanie i stwierdziłam, że jestem trochę za gruba. Postanowiłam, że przed szkołą będę biegać. Niedaleko jest las i tam najlepiej się biega. Jest tam także trasa rowerowa, którą chętnie jeździmy z Konwalią. Na korytarzu spotkałam wychowawcę i nie było w tym nic dziwnego, że mnie zaczepił i wspomniał, że dzwonił do mojego domu. Nawet nie chciało mi się go słuchać. Wysłuchałam go w taki sposób, że jednym uchem wleciało a drugim wyleciało. I znów przez niego byłam spóźniona na pierwszą lekcje. Miałam matmę a pani jest cool. Nic nie powiedziała.
- co się tak spóźniasz? – zapytała Konwalia
- to przez Shreka, ciągle się o coś czepia
- to fakt nasz wychowawca jest trochę rąbnięty – dodała Konwalia
- dziewczynki o czym tak rozmawiacie? – zapytała matematyczka
- o pochodnej do zadania – wybrnęłam z sytuacji
- może podejdziesz do tablicy i nam pokażesz swój pomysł Kasiu?
- bardzo chętnie – odparłam
Kocham matmę, umiem ją i rozumiem. To dla mnie pestka. Już teraz wiem, że będzie to mój przedmiot na maturze. Na dłużej przerwie dziewczyny poszły do biblioteki a ja czekałam za nimi na korytarzu. Dzień był udany dopóki nie spotkałam tego blondyna na mojej drodze.
- patrzcie idolka Tokio Motel – wrzasnął na całe pomieszczenie
- jeszcze się nie nauczyłeś tumoku, TOKIO HOTEL – wykrzyknęłam mu to prosto w oczy
- nie gorączkuj się tak mała
- i znów to samo gadanie, zmień płytę, zacięła Ci się czy co
- myślę, że jesteś tylko mocna w pysku a tak poza tym to nic nie potrafisz
- no co TY powiesz, nie znasz mnie
- to zaraz sprawdzimy
I on wściekły szarpnął mnie mocno na ścianę, chwycił mnie za ręce, przytrzymał mnie przy ścianie i pocałował na siłę.
Nie mogłam go powstrzymać, w pewnej chwili uderzyłam go w czuły męski punkt. Od razu mnie uwolnił od swojego uścisku, a potem dałam mu liścia z pięści. Dziewczyny wyszły z biblioteki i ujrzały, że blondyn uklęknął przede mną, nie wiedziały, co się tak naprawdę wydarzyło.
- chodźcie dziewczyny, spóźniłyście się, przedstawienie już się skończyło – odparłam z podniesioną głową
- co się stało – zapytały z ciekawością
- potem Wam opowiem
Byłam z siebie dumna. Po drodze do domu wyjaśniłam Konwalii i Paulinie, co się stało. Przyznały mi rację, że nie wygląd się liczy u chłopaka tylko jego wnętrze. A ten chłopak tak naprawdę nie jest zbyt ciekawą osobowością. Może się mylę, bo poznałam go od tej drugiej strony. Może jest inny, tylko udaje takiego twardziela, a w rzeczywistości jest inaczej. Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Wydaje mi się, że jeśli mnie spotka na korytarzu to powinien mnie przeprosić za to co zrobił. To nie było miłe. Ale co można się spodziewać po takim chłopaku, nic dobrego. Mama zauważyła, że jest ze mną coś nie tak. Nie powiedziałam jej co się stało, bo nie chciałam jej martwić. Zrobiłam lekcje, trochę się pouczyłam i poszłam spać.

Odcinek 6
9 września, piątek
Nie mogłam dzisiaj wstać. Tak mi się nie chciało iść do szkoły. Mama wywaliła mnie na siłę. Myślałam, że zasnę po drodze do szkoły.
- hej Kacha nie śpij! – usłyszałam głos Aśki
- mamy przerwę w klasie czy nie? – odpowiedziałam z wściekłością
- to że jest przerwa nie znaczy, że możesz robić co chcesz
- daj mi święty spokój
- Aśka odczep się od Kasi – odezwała się Konwalia
- patrzcie obrończyni się znalazła
- co tu się dzieje? – zapytała chemiczka
- nic pani profesor – Konwalia uratowała całą sytuacje. Chwała jej za to. Mam po uszy tej przemądrzałej Aśki. Nie lubię takich puderniczek. Konwalia chciała ze mną iść po szkole na wypad do centrum, ale nie mam sił iść z nią gdziekolwiek. Patrzę na koma a tam nieodebrane połączenie. Jakiś nieznany numer, ciekawe któż to mógł być.
Idziemy z Konwalią korytarzem i rozmawiałyśmy na temat weekendu.
- to co robimy w weekend? – zapytałam z ciekawością?
- a nie dostałaś wiadomości od TH?
- no właśnie nie i niestety to nie ja spędzę weekend z nimi
- nie mamy za dużo nauki, co proponujesz?
- może pojedziemy nad jezioro, będzie ładna pogoda?
- to jest pomysł, troszkę się opalimy, a ma być ciepło jak na wrzesień
- to jak przyjdziesz ze szkoły to zapytaj się swoim rodzicom a ja moim – odparłam
- ok.
Zbliżał się dzwonek na lekcje. Mamy jeszcze polski i potem do domciu. Idąc zauważyłam tego blondyna. Jakoś dziwnie patrzył na mnie. Jakby chciał przeprosić za swoje zachowanie. Weszłam do sali i już go potem nie widziałam.
Jak przyszłam do domu to słyszałam kłótnie rodziców. Nie chciałam brać udziału w tym, więc poszłam do siebie. Kiedy ucichło zeszłam na dół.
- mamuś co się znów stało?
- tatuś musi nas opuścić
- znowu nas zostawia? A na długo?
- podobno jedzie na trzy dni?
- tam gdzie zawsze?
- nie, tym razem jedzie do Holandii
- mamo, kiedy to się skończy, te wyjazdy taty?
- nie wiem córciu, wiem, że to jest jego praca, ale ile można
- kiedy jedzie?
- jutro wyjeżdża
Popatrzyłam w smutne oczy mamy i przytuliłam ją, bo wiem, jak jest jej trudno.
Cały czas to ona mnie wychowuje. Nie jest łatwo wychowywać młodzież, przynajmniej nie sprawiam jej tyle kłopotu, co inne nastolatki. Ja nie znam do końca jak to jest mieć tatę na całe 24 h. Zadzwoniła do mnie Konwalia. Na śmierć zapomniałam się zapytać. Umówiłam się z nią, że wpadnę do niej w niedziele i wtedy pojedziemy. Powiedziałam jej, dlaczego nie w sobotę. Ona to zrozumiała. Rano powiedziałam mamie i się zgodziła. Pożegnałyśmy tatę a ja w niedziele pojechałam nad jeziorko. Bawiłam się tak sobie. Wróciłyśmy o 17:00. Po powrocie poszłam do siebie i włączyłam TH. Po policzku spłynęła mi łza…
12 września, poniedziałek
Słoneczko obudziło mnie wcześnie rano. Spojrzałam na komórkę, aby zobaczyć, która jest godzina. Na komie było 1 nieodebrane połączenie oraz sms-a: „:D”, od tej samej osoby, co wczoraj. Teraz to mnie zaciekawiło. Kto to naprawdę jest. Napisałam sms-a do tej osoby, aby się przedstawiła. Czekałam i nic. Nie napisała.
W szkole Konwalia zauważyła, że jest coś ze mną nie tak.
- hej co Ci jest?
- nic, myślę intensywnie
- a nad czym?
- dziś dostałam sms-a od nieznajomego numeru
- i nie wiesz kto to jest?
- napisałam mu sms-a rano, ale się nie odezwał
- może się boi
- niby czego. Wczoraj mi głuchnął
- i nic mi nie powiedziałaś?
- to nie było nic ważnego
- daj mi znać jak odpisze
- o ile odpisze.
Po lekcjach Konwalia poszła do wychowawcy a ja czekałam za nią przed budą. Tyle jej zeszło, że usiadłam sobie na schodach. Nie spostrzeżenie usiadł obok mnie ten blondyn. Odwróciłam głowę do niego a on spojrzał mi w oczy i powiedział:
- chciałem Cię przeprosić za moje głupie zachowanie
- i co ja mam Ci powiedzieć?
- wybaczam Ci?
- a zasłużyłeś na to?
- wiem, że źle zrobiłem
- dobrze, że przynajmniej przyznajesz się do swojego błędu. Wybaczam, ale żeby taka sytuacja nigdy nie powtórzyła się, rozumiemy się?
- dziękuję, rozumiemy się
- a tak poza tym to całusów się nie kradnie tylko się je dostaje
- zacznijmy wszystko od nowa, zapomnijmy o tamtej sytuacji.
Wyciągnął do mnie rękę i się przedstawił:
- Kuba jestem
- miło mi – opowiedziałam z uśmiechem
- a jak masz na imię?
- to jest moja słodka tajemnica:D
- nie powiesz mi?
- mam na imię Kasia
- idziesz do domu?
- tak, tylko czekam na koleżankę, która lada moment przyjdzie
- mogę Cię odprowadzić?
- Sorki, nie obraź się, ale nie daję się odprowadzać nowo poznanym osobom.
- my się już chyba znamy?
- nie wiedziałam, że się znamy. Dla mnie my się dopiero poznajemy. Trudno zapomnieć to, co się stało na długich przerwach
- mieliśmy zacząć wszystko od nowa
- bo tak jest, ale trudno zapomnieć o wszystkim z dnia na dzień.
Nareszcie wyszła Konwalia. Pożegnałam się z nim i poszłyśmy. Konwalia zrobiła wielkie oczy, pociągnęłam ją za rękę, aby już odejść. Całą drogę nawijała mi o tym blondynie. Powiedziałam jej o całej rozmowie z nim jak jej nie było. Dom wydaje się być pusty bez taty. Nie mam rodzeństwa i czasami czuję się osamotniona. Ten wieczór spędziłam z mamą śmiejąc się ze zdjęć z dzieciństwa…

Odcinek 7
13 września, wtorek
W szkole Konwalia wygadała się Paulinie o wczorajszym zajściu. Obie chcą teraz poznać Kubę.
- Kasiu jak tam blondyn? – zapytała z ciekawością Paulina
- ej dziewczyny, nie lubię czegoś takiego
- czego? – Konwalia
- tego zamieszania
- cześć! Czego nie lubisz? – wyszeptał Kuba
Dziewczyny wyciągnęły do niego rękę mówiąc:
- cześć jestem Konwalia
- a ja Paulina
- miło mi Was poznać. Kasiu odpowiesz mi na pytanie?
- niczego. Nie zadawaj mi takich głupich pytań
- jak Ci minęła noc?
- dobrze, nie narzekam
- wiesz co Kasiu my idziemy do biblioteki
- do jakiej biblioteki – zapytała Paulina Konwalię
Konwalia szturchnęła Paulinę.
- a do biblioteki tak tak miałyśmy przecież iść :D – odp. Paulina
Zauważyłam, że Konwalia ściemnia z ta biblioteką. Ale niech jej będzie
- pa Kuba – powiedziały dziewczyny
- trzymajcie się – Kuba
- zostaliśmy sami na przerwie Kasiu
Poczułam wibrację w komie.
- Sorki, dostałam sms-a
- ok.
Otworzyłam go, był od tamtego nieznajomego: „:D:D”. Uśmiechnęłam się do siebie
- jakiś wesoły był ten sms
- prawie, muszę iść pod salę, bo mam teraz polski a trzeba się ustawić przed salą.
- do zobaczenia – z uśmiechem się pożegnał
- pa
Powiedziałam Konwalii o smsie i nieźle ją ochrzaniłam za zostawienie mnie sam na sam z Kubą. Jak wróciłam do domu to czekał na mnie tata. Znów razem zjedliśmy obiad. Po skończeniu poszłam do siebie odrobić lekcje a potem zeszłam na dół, aby razem obejrzeć film. To był udany dzień…
14 września, środa
Rano mama weszła do mnie i zauważyła, że nie śpię. Leżałam w łóżeczku i byłam jeszcze troszkę zaspana.
- córeczko zapomniałam Ci powiedzieć, że przyszedł wczoraj do Ciebie list
- a to fajnie, a gdzie mi go położyłaś mamo?
- w kuchni na blacie
- a to jak wrócę ze szkoły to sobie go przeczytam
- jakiś dziwny nadawca
- a dlaczego?
- bo pisało Polen i nie polska pieczątka
- co?
Od razu się obudziłam. Zeszłam szybko na dół.
- gdzie mamuś on jest, bo nie mogę go znaleźć?
- tutaj kochanie
Z wrażenie nie mogłam go otworzyć. Wzięłam nożyczki, aby go nie uszkodzić.
To był list z Niemczech.

Odcinek 8
Pisali po niemiecku a pod tekstem w wersji polskiej:
Berlin, 09.09.2005

Katarzyno!
Piszemy do Ciebie, aby zawiadomić Cię, że zostałaś wybrana z pośród 2,5 miliona dziewczyn, która spędzi nadchodzący weekend tj. 16-18.09.05 z chłopakami z Tokio Hotel.
Wybrali następujące dziewczyny:
Bill: Sylwia Polianecka (POL)
Tom: Ty Katarzyno (POL)
Gustav: Ann Schefild (GER)
Georg: Sarah Belgman (GER)
Minibus podjedzie po Ciebie w piątek 16 września o godzinie 12:00. Będziesz ostatnią osobą, po którą przyjedzie, wraz z pozostałymi, wybranymi dziewczynami udacie się do Berlina do Hotelu, gdzie czeka na Was mile spędzony czas ze zespołem Tokio Hotel.
Życzymy udanego weekendu. Pozdrawiamy.

TOKIO HOTEL
- mamuś wybrali mnie
- kto Cie wybrał?
- oni
- jacy oni?
- chłopacy z niedzielnego koncertu
- z tego koncertu, co byłaś z Konwalią?
- tak, Tokio Hotel mnie wybrał. Jadę do Niemiec
- a moje zdanie się nie liczy?
- mamuś pozwolisz mi prawda?
- trochę boję się Ciebie puścić samą
- a na koncert pozwoliłaś mi jechać i nic się nie stało
- to nie to samo, tam byłaś z Konwalią i Marcinem a teraz będziesz sama
- mamo, będą jeszcze inne dziewczyny. Nawet jest jedna z Polski.
- co się stało? – zapytał tata
- mówimy o wyjeździe Kasi do Niemiec
- jedziesz z klasą?
- dostała wczoraj list, i została wybrana, aby spędzić weekend z niemieckim zespołem.
- tatuś zgódź się, proszę. Dałam tacie do przeczytania list, aby wiedział dokładnie o co chodzi
- no nie wiem, to różnie z 4 chłopakami i dziewczynami w hotelu
- przecież nie może nic się stać, bo ja na to nie pozwolę. Wiesz dobrze o tym
- kochanie mamy zaufanie do córki, wychowaliśmy ją na rozsądną dziewczynę
- tatuś, mamo
- no dobrze, ale uważaj tam, bo to nie to samo co koncert – powiedział tata
- dziękuję. Ucałowałam ich i zmykałam szybko do szkoły. Jestem bardzo szczęśliwa. Przez cały dzień chodziłam uśmiechnięta. Na przerwie powiedziałam dziewczynom o liście. Nie mogły w to uwierzyć.
- to super wiadomość. O której jedziesz – zapytała z ciekawością Paulina
- o 12 podjadą
- tylko weź aparat – wtrąciła Konwalia
Poczułam wibracje w telefonie. Wyciągnęłam komórkę ze spodni i odczytałam sms’a: „gratuliere:D” Zdziwiłam się. Ciekawe kto to może być. To jest ta sama osoba co wcześniej do mnie pisała sms’y. Chciałam jej odpisać, ale musiałam już iść na lekcje, zrobię to na przerwie. Poszłam z dziewczynami do naszej kryjówki, abym w spokoju napisała sms’a. Za mną szedł Kuba i się zapytał:
- gdzie idziecie dziewczyny?
- idziemy pod schody – odp. Konwalia
- bo tam jest ciemno i romantycznie, idziesz z nami? – z uśmiechem powiedziała Paulina
- Paula – spojrzałam na nią
- no co
- wiesz dobrze, o co mi chodzi
- mogę iść z Wami Kasiu?
- możesz
Chciałam mieć chwilkę spokoju a tutaj spisek moich psiapsiółek. Kuba widział, że nie gadam z nim, bo piszę sms’a: „Hej! Dzięki, ale nie wiem, za co mi gratulujesz? Nawet nie wiem kim jesteś. Odpisz proszę.” Miałyśmy jeszcze 3 minutki do dzwonka. Usiadłam na podłogę. Zaczęłam rozmyślać, jak to będzie w piątek. Nie pójdę do szkołySmile. Obok mnie cupnął Kuba, a laski musiały gdzieś iść. Jak zawsze zostawiają mnie samą.
- nad czym tak rozmyślasz? – zapytał z ciekawością Kuba
- nie uwierzysz jak coś Ci powiem
- no słucham, mów
- w piątek jadę z TH spędzić weekend
- z tym Tokio Hotel
- o poprawnie wymawiasz
- polubiłem ich, ale…
- ale co?
- jestem troszkę zazdrosny o nich:P
- dlaczego? I tym momencie zadzwonił dzwonek.
- muszę już iść
- Kuba dlaczego?
- bo mam lekcje
- nie o to mi chodzi
- Kasiu potem, obiecuję, że Ci później powiem dlaczego
I zostałam bez odpowiedzi. Po szkole już nie widziałam Kuby. Szłam z dziewczynami i nic nie mówiłam. Cały czas myślałam, o co mu chodziło. Dlaczego tak powiedział?
- ziemia do szczęściary – z uśmiechem powiedziała Paula
- nie mów tak
- przecież to prawda, masz szczęście. Za pare dni będziesz w Niemczech z TH.
- Konwalia przestań. Mówisz tak jakbyś mi zazdrościła
- bo trochę zazdroszczę
- następna osoba. Mam dosyć takiej zazdrości.
- a ktoś jeszcze był zazdrosny? – zapytała z ciekawością Paulina
- tak, Kuba i nie wiem, o co mu chodziło
- zazdrosny, ale o co?
- o TH.
- ciekawe – rzekły dziewczyny z dziwnym uśmiechem:D
Gdy wróciłam do domu to poprosiłam mamę, aby mi kupiła na wyjazd kartę do telefonu, żeby mieć kontakt z nimi. Poszłam do siebie i włączyłam TH. Ustawiłam sobie program muzyki i na okrągło leciały te same piosenki. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Odcinek 9
15 września, czwartek
W szkole byłam smutna. Nie dostałam sms’a od tej nieznajomej osoby:( i Kuby jeszcze nie widziałam jakby mnie unikał. Pocieszał mnie fakt, że już jutro spędzę weekend z TH. Jestem zmęczona dzisiejszym dniem. Po szkole usiadłam na schodach przed salą 12.
- nie idziesz? – zapytała Konwalia
- nie, chciałabym na chwilę zostać sama, nie spieszy mi się do domu. Idźcie beze mnie
- do poniedziałku – powiedziała Paula
- życzymy Ci superowego weekendu
- dziękuję Wam
- ale jutro jedź z uśmiechniętą miną, zostaw wszystkie smutni w Polsce, obiecujesz?
- obiecuję, bo jutro będzie mój drugi najszczęśliwszy dzień w życiu:D. One poszły a ja jeszcze siedziałam. Za mną stanął jakiś chłopak, bo zauważyłam lekki cień przede mną. To był Kuba.
- Cześć Kasiu. Twoja klasa już nie skończyła?
- Cze Kuba. Skończyła. A Ty ile masz jeszcze lekcji?
- nie mam już ani jednej. Dlaczego nie idziesz do domu?
- nie spieszy mi się do domu. Chciałam chwilkę gdzieś usiąść i pomyśleć nad jutrem
- mogę przysiąść się i potowarzyszyć Ci?
- cupaj
Spojrzał mi głęboko w oczy.
- masz strasznie smutne oczy, jakby chciały zaraz zapłakać
- bo tak się czują. Mam dzisiaj małe dołka, ale przejdzie mi
- chciałem Ci powiedzieć dlaczego jestem zazdrosny
- nie wracajmy do wczoraj, nie chcę wiedzieć. Nie lubię zazdrości. To oznaka braku zaufania u drugiej osoby
- ja chcę ci powiedzieć. Kasiu jestem zazdrosny, ponieważ zdałem sobie sprawę ile dla mnie znaczysz.
- Kuba
- proszę nie przerywaj mi, chcę Ci o wszystkim powiedzieć.
Spojrzał na mnie tymi niebieskimi oczkami.
- Może nie wierzysz mi, ale poczułem do Ciebie coś więcej niż przyjaźń. Wiem, że jest to miłość i to miłość od pierwszego wejrzenia. Wiem, że głupio zaczęła się nasza znajomość. Kretyńsko się wtedy zachowałem. Chcę Cię jeszcze raz za to przeprosić. Nie wiem jak mogłem tak postąpić. Nie liczę, że mnie pokochasz, bo wiem, że to nie jest takie proste. Ale chciałbym wiedzieć czy jestjakaś nadzieja, że mam u Ciebie szansę?
- Kuba to jest piękne to co mówisz. Polubiłam Cię, nawet bardzo, ale nie wiem czy to przerodzi się w miłość. Boję się zakochać, bo przeżyłam kiedyś wielkie rozczarowanie. Potrzebuję więcej czasu. Nie jesteś mi obojętny, tęsknię za Tobą, kiedy Cię nie widzę.
- będę czekał na Ciebie w poniedziałek. Będę bardzo tęsknić za Tobą. Może Cię odprowadzę do domu?
- bardzo chętnie. Pokaże Ci gdzie mieszkam. Kuba dasz mi swój numer telefonu?
- no pewnie, że Ci dam
Wyciągnął kartę i napisał mi numer i podał mi tę kartkę
- dziękuję. Chcesz mój nr?
- już go mam
- jak to? Skąd go masz?
- miałem go od dziewczyn. Ale nie miałem odwagi, aby Cię dręczyć
- ja je zabije za rozdawanie mojego nr. Nie dręczyłbyś mnie jeśli byś w sms’ie napisał, że to Ty.
Uśmiechnęłam się do niego i poszliśmy do domku. Mama wyszła do ogrodu i zapytała się:
- Kasiu może zaprosisz kolegę do domu?
- chodź Kuba
- dziękuję, nie będę przeszkadzał.
- zapraszamy na obiad – powiedziała mama
Spojrzałam na niego, chwyciłam go za rękę i pociągnęłam do siebie, aby poszedł ze mną. Było nas czworo. Obiad był przepyszny.
- Kuba choć pokaże Ci mój pokój, posłuchasz TH, chyba, że musisz iść do domu
- mogę zadzwonić, to powiem mamie, że jestem u Ciebie
- proszę tu masz telefon.
Kuba zadzwonił, a jego mama pozwoliła mu zostać. Poszliśmy do mnie na górę posłuchać muzyki. Włączyłam Tokio Hotel. Leciała akurat piosenka Toma. Spojrzałam Kubie w oczy i powiedziałam mu, że dam mu szanse, że spróbujemy. Nie wiem czy z tego coś wyjdzie, ale zobaczymy. On tak się ucieszył, że objął mnie bardzo mocno i szepnął mi do ucha „kocham Cię”. Usiedliśmy na łóżku i wsłuchiwaliśmy się w cool TH. Kuba pomógł spakować mi plecak na jutrzejszy wyjazd.
- zobaczymy się dopiero w poniedziałek
- będę tęsknić – odparł Kuba. Przytulił mnie a potem zeszliśmy na dół, bo musiał już iść do domu. Odprowadziłam go do furtki i pożegnałam się z nim. Jutro mój szczęśliwy dzień. Nie mogę uwierzyć, że to ja tam będę…

Buziole dla wszystkich i dla Admina

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group